..
Centralnoazjatyckie fristajlo

7 | 6987
 
 
2011-09-02
Odsłon: 1096
 

Samarkanda

Bedac pod wielkim wrazeniem Bukhary przedostajemy sie do Samrkandy. Swieto narodowe daje sie we znaki-zadnej marszrutki tego dnia. Obmyslajac dalsze plany zostajemy otoczeni przez lokalnych taksowkarzy, godzina targow w komicznym wydaniu i zamiast dwoma samochodami za 200 000 Sum jedziemy z nieogranietym i malo mownym kierowca za 130 000 Sum. On i nasza piatka z plecakami wilkosci Weroniki pokonujemy drogi Uzbekistanu microbusem nieco wiekszym od Tico. 

Po 5h w scisku docieramy do Samarkandy, nasz kierowca zapewne byl pol Gruzinem, pol Wegrem, bo nawet wskazowki od lokalnych taksowkarzy do niego nie docieraly i sami wczesniej ogrnelismy droge do hotelu niz on z pomoca rzeszy samarkandyczkow.

Znajdujemy upragniony hostel, krotkie targi i udaje nam sie zaoszczedzic kilka dolarow, na wiesc ze jestesmy z polski dostajemy kolejny rabat. Sheraton powita nas lokalnym jedzeniem, klimayzajca i normalna toaleta.


Pozdrowienia dla taksowkarza GruzoWegra i jego kompanow, dla dziaszy ze stacji benzynowej za Cole i draze, Kefira z plecaka Lydy.

A teraz lokalne zimne piwko i wyczekiwanie na pocig do Tashekntu. 
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
Ruda Danuta 2011-09-05 11:22:15
Weraaaa trzymajcie się tam! Świetnie się to czyta i chcę jeszcze ! :P
lukasso 2011-09-04 12:45:52
Lotnik zapuść brode!! pliiiiiiiiiis ;)


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd